Steven Schoen z żoną

Artykuł prof. Giovanniego Saloni ukazał się w Gestalt Therapy Kairos Institute „Annual Journal of Psychotherapy”

Przełożyła: Anna Hardek
Redakcja merytoryczna: Zofia Pierzchała
Konsultant tłumaczenia: Juliusz Węgrzyn

Teoria Self i płynne pokolenie

Nowa interpretacja funkcji osobowości w terapii Gestalt

Wyzwania dla teorii Self

1.1. W sierpniu 2011 r. B.J. Casey i W. Mischel wraz z zespołem opublikowali wyniki jednego z najdłuższych i najbardziej znanych projektów badawczych z zakresu psychologii behawioralnej, czyli „eksperyment marshmallow” (Casey 2011), który rozpoczął się w 1972 r. w Stanfordzie. Czterolatkom zaproponowano piankę i powiedziano, że jeśli uda im się odczekać kwadrans nie jedząc jej, otrzymają kolejną. Oczywiście niektórzy z 600 uczestników odniosło sukces, podczas gdy inni, nie[1]. Po czternastu latach uczestnicy badania zostali zaproszeni ponownie: te dzieci, które oparły się pokusie, osiągnęły lepsze wyniki w szkole, były bardziej towarzyskie i miały wyższe poczucie własnej wartości niż pozostałe dzieci. Około czterdzieści lat później uczestnicy przeszli kolejny test (mieli nie naciskać przycisku, gdy pojawiła się uśmiechnięta twarz): wyniki tego testu potwierdziły, że ci, którzy najlepiej powstrzymywali się od natychmiastowej reakcji, to ta sama grupa, która oparła się piance. Ci dorośli odnosili większe sukcesy w życiu, a ich jakość życia była bardziej zadowalająca. Pytanie 1.: Jak należy interpretować wyniki tego eksperymentu w kategoriach teorii self? Jak powinniśmy zdefiniować napięcie pomiędzy „jedzeniem” a „niejedzeniem” w ujęciach: teoretycznym self i twórczego przystosowania?

1.2. „Co się dzieje, gdy umiera matka? Jak dalej żyć?” – pyta mnie Giulia (24 lata, 8 lat w terapii, zdiagnozowana anoreksja). Siedzimy w ciszy, zgodnie z naszym zwyczajem pozwalając wybrzmieć znaczeniu tego ważkiego pytania. Po chwili wymieniamy się uśmiechem wzajemnego zrozumienia: jest dla nas jasne, że to doświadczenie dotyczy nas obojga. I pojawia się kolejne pytanie: Co się dzieje, kiedy kończy się terapia?. Giulia pyta (siebie i mnie), co się stanie, gdy nie będzie już miała ani matki, ani terapeuty. Pyta teraz, ponieważ czuje się prawie gotowa, by zająć się tym kluczowym momentem w swoim życiu. Pytanie 2.: Czy celem terapii jest osiągnięcie kompetencji kontaktu czy kompetencji radzenia sobie samemu? Jaka jest konkretna perspektywa terapii Gestalt?

1.3. Podczas sesji terapeutycznej zapominam wyłączyć telefon. Kiedy dzwoni, moja pacjentka prosi mnie poirytowanym tonem, żebym wyłączył telefon. Odpowiadam: „Masz rację. Masz prawo poprosić mnie, żebym wyłączył komórkę. Ale nasuwa mi się taka kwestia – czy możemy porozmawiać o tym, że wyczułem irytację w twoim głosie, kiedy mi to mówiłaś? Co czułaś, kiedy mnie o to prosiłaś?”. „Nie czułam, że mam prawo prosić o to… Teraz, kiedy o tym myślę, widzę, że z tatą też nigdy nie miałam praw…”. „Wydaje mi się”, skomentowałem, przypominając sobie jej wrzodziejące zapalenie jelita grubego, „że twoje poczucie siły zostało jakby… zakrwawione”. Jej twarz się rozjaśnia. Mówi mi, że czuje, jak jej ciało się otwiera: rozumie, co sprawia, że cierpi… Pytanie 3.: Jaka jest różnica między siłą a agresywnością? Jak teoria self radzi sobie z różnicą pomiędzy siłą a agresywnością?

1.4. Matka zwierza się swojej dwunastoletniej córce: Jest mi źle, ponieważ czuję się zaniedbywana seksualnie przez twojego ojca. Córka czuje się nieswojo. Pytanie 4.: Biorąc pod uwagę, że słowa matki są poprawne w zakresie komunikacji, jak teoria self tłumaczy niepokój córki?

1.5. Powtarzający się sen wielu pacjentów (i ogólnie wielu ludzi) to konieczność zdawania egzaminów, które w rzeczywistości odbyły się lata temu. Pytanie 5.: Co oznacza taki sen? Jak moglibyśmy pracować nad tym snem przy użyciu teorii self?

1.6. W trakcie warsztatu konsultantka (45 lat) porusza poważny problem: Chciałabym zrozumieć, dlaczego, i w jaki sposób, jestem uwodzicielska. Zdarzyło się to najpierw z moim tatą, kiedy miałam piętnaście lat, a potem z terapeutą – uwiodłam ich obu seksualnie”. Prowadzący warsztat trener-gestaltysta pyta: Czy wiesz, że jesteś piękna?. Ona odpowiada, niemal ze strachem: Nie. I praca toczy się dalej w tym kierunku. Pytanie 6.: Czy problem tej kobiety polega na tym, że nie wie, że jest uwodzicielska czy też, że nie wie, że nie jest odpowiedzialna za to, co się stało? Która teoria self ma zastosowanie w tej pracy?

1.7. Jesteśmy w grupie szkolących się psychoterapeutów. Praca dotyczy teorii self w terapii Gestalt. Wielu uczestników prosi o przerwę. Corrado, zirytowany, zwraca się do nich ze złością mówiąc, że robienie sobie przerwy nie jest dobre, że on wydaje fortunę na te zajęcia i uważa, że robienie tak wielu przerw jest niepoważne. Inni uczestnicy zaczynają mu odpowiadać. Trener interweniuje mówiąc: Gdybym pozwolił wam kontynuować tę kłótnię… nie czułbym się zadowolony z mojej funkcji osobowości”. Pytanie 7.: Dlaczego zgoda na kontynuowanie sporu między Corrado i jego kolegami byłaby wyrazem problemu funkcji osobowości prowadzącego?

Funkcja osobowości w terapii gestalt: ekscytacja i wzrost w osobowości człowieka. Ćwiczenia egzegetyczne

Dobrze wiemy, że Terapię Gestalt. Pobudzenie i wzrost w osobowości człowieka należy czytać wielokrotnie, tak jakbyśmy widzieli tekst po raz pierwszy, aby odkrywać jego antropologiczną i kliniczną mądrość. Szczególnie jeśli czytamy 8. paragraf 10. rozdziału oraz fragmenty z rozdziałów 11. i 13. Już wtedy autorzy zwrócili uwagę, że self w terapii Gestalt nie jest jakimś homunkulusem, ale pewną funkcją. Self jest Organizmem w kontakcie i posiada (między innymi) trzy struktury, które zwykle opisuje się jako id (ciało, w którym pojawia się ruch w kierunku czegoś – „co czuję”), ego (akceptujące bądź dystansujące się od tego, co się pojawia – „czego chcę”) i osobowość (asymilacja następująca po kontakcie – „kim się stałem”).

2.1. Będąc aspektami self w zwyczajnym spontanicznym akcie, to, ja, i osobowość stanowią główne etapy twórczego przystosowania: to stanowi dane tło, które rozpuszcza się w swoje możliwości, włączając w nie organiczne pobudzenia i przeszłe niedokończone sytuacje, które stają się świadome, niejasno postrzegane środowisko i nieokreślone jeszcze uczucie, które wiąże ze sobą organizm i środowisko. Ja stanowi narastające utożsamianie się i wykluczanie możliwości, ograniczanie i potęgowanie trwającego kontaktu, włączanie z zachowaniami motorycznymi, agresją dentalną, przyp. tłum.], orientacją i manipulacją. Osobowość jest wykreowaną figurą, którą self się staje i którą asymiluje do organizmu, jednocząc ją z rezultatami poprzedniego wzrostu. Oczywiście wszystko to stanowi ten sam proces figury/tła i w tak prostym przypadku nie ma wcale potrzeby zaszczycania poszczególnych etapów żadnymi specjalnymi nazwami (roz. 10 par. 5).

W literaturze Gestalt istnieje wiele klinicznych i teoretycznych refleksji dotyczących powyższych stwierdzeń (Jacobs i in. 2007, Kenofer 2010, Perls 2010). Teraz przejdziemy do zbadania ich teoretycznych i klinicznych konsekwencji na drodze egzegetycznej analizy 8. paragrafu 10. rozdziału.

2.2. Osobowość jako struktura self jest znowu w dużej mierze odkrywana-i-tworzona w trakcie samej analitycznej procedury, zwłaszcza kiedy stosowaną metodą jest interpretacja i korekta relacji interpersonalnych. Osobowość jest systemem postaw, jakie przyjmujemy w stosunkach międzyludzkich; stanowi założenie o tym, kim ktoś jest, służy za podłoże, na podstawie którego można wytłumaczyć własne zachowanie, jeśli tylko zachodzi taka potrzeba (roz. 10 par. 8).

Stwierdzenie, że funkcja osobowości jest strukturą, która jest odkrywana i tworzona, podkreśla, że chociaż osobowość budowana jest stopniowo (w tekście słowo „struktura” zmienia się na „mięsień”), to jednak musi ona pozostawać elastyczna, w każdej nowej sytuacji. Tak jak moja twarz nie istnieje poza kontekstem „twarzy w jakiejś sytuacji”, podobnie można powiedzieć, że funkcja osobowości istnieje w sytuacji, w której jest ucieleśniona w tej konkretnej sytuacji, „tworząc i odkrywając siebie” w obecnym momencie. Można zatem powiedzieć, że osobowość jest strukturą, która nieustannie kształtuje się poprzez dopasowywanie się do różnych sytuacji i nigdy nie staje się obiektem o stałym kształcie.

2.3. Ale ściśle powiedziawszy, osobowość stanowi werbalną replikę self; jest tym, co odpowiada na pytanie innych czy też nasze pytania dotyczące Self (roz. 10 par. 8).

W tym zdaniu funkcja osobowości sprowadza się do podskórnego dialogu organizmu ze sobą i o sobie. Jest to niekończący się dialog, wciąż odnawiający się, w nieprzerwanym ucieleśnianiu organizmu w kontakcie (w self). Wynika to z tego, że jeśli dialog istnieje to dana osoba może udzielić odpowiedzi na każde pytanie dotyczące siebie. Przyjmuje się, że fenomenologiczna koncepcja „możliwości wypowiedzenia” jest świadomością (Salonia 1986: 125–146). Znanym przykładem jest tancerz (Perls 1942), o którym wspomina Perls: tancerz ma świadomość tego, że tańczy bez myślenia o tańcu. Jednak jeśli ktoś zada mu pytanie, umie opowiedzieć o swoim doświadczeniu. To, co pacjent mówi sobie o swoim self (i o świecie) w konsekwencji staje się koniecznym etapem dla terapeuty. Słynne stwierdzenie, że osobowość jest „werbalną repliką self” (10§8), i może odpowiedzieć na każde pytanie pojawiające się w self, mocno podkreśla nierozerwalny związek (ściśle mówiąc kopię!) pomiędzy ciałem a słowami. Język zawsze musi być prawdziwą kopią tego co dzieje się (i stało się) w Organizmie (Salonia 2011c).

2.4. W przypadku neurotycznych zachowań interpersonalnych osobowość składa się z szeregu błędnych koncepcji na temat siebie, introjektów, Ja-idealnego, maski itp., ale gdy terapia jest zakończona (i to dotyczy każdej metody terapeutycznej), osobowość staje się pewnego rodzaju zrębem postaw, dobrze przez siebie zrozumianych, z których można korzystać w każdym rodzaju zachowań między ludźmi (roz. 10 par. 8).

Z tego, co dotychczas powiedziano, wynika, że różnica między funkcją osobowości na początku terapii (osobowość neurotyczna) i na końcu terapii może obrazować sam cel procesu terapeutycznego, którym jest zmiana w jakości funkcji osobowości. Sztywna funkcja osobowości nie jest „słowną kopią” doświadczenia, lecz plątaniną usztywnionych, zintrojektowanych doświadczeń i projekcji, która nie potrafi się ucieleśnić (i w konsekwencji odnawiać) w nowej rzeczywistości ani w obecnej sytuacji. Osobowość elastyczna – o której więcej za chwilę – jest „jak woda”, przyjmuje formę naczynia” (13§9) – nie ma uprzednio zdefiniowanej struktury, ale ucieleśnia się w konkretnej sytuacji.

2.5. Czym w takim razie jest samoświadomość osobowości, podobnie jak wcześniej omówiliśmy samoświadomość ja i to? Jest ona autonomiczna, odpowiedzialna i bardzo dobrze przez siebie znana, gdyż odgrywa wyraźnie określoną rolę w aktualnej sytuacji (roz. 10 par. 8).

Tutaj autorzy wskazują na pewne charakterystyczne cechy funkcji osobowości, które następnie szczegółowo opisują, co teraz przeanalizuję.

2.6. Autonomii nie należy mylić ze spontanicznością. Jest to wolny wybór, który w pierwszym rzędzie charakteryzuje poczucie odłączenia i następującego po nim zobowiązania. Wolność wynika z faktu, że podłoże działania zostało już osiągnięte: jednostka zobowiązuje się zgodnie z tym, kim jest, czyli kim się stała (roz. 10 par. 8).

Stwierdzenie to natychmiast budzi naszą czujność wobec niejasności pewnych gestaltowskich sloganów (Salonia 2011b: 51–54), które mówią o „spontaniczności na granicy kontaktu”, jak gdyby spontaniczność mogła istnieć bez wolności. Aby spontaniczność mogła być prawdziwa, musi zostać ucieleśniona w rzeczywistości, tak jak wolność musi wypływać ze spontaniczności – są to założenia koncepcji, którą nazywamy „twórczym przystosowaniem”. To, kim stała się dana osoba, zawsze obecne jest w cyklu kontaktu – albo jako rodzaj przeszkody, albo wsparcia.

2.7. Aktywność autonomii nie jest tak bardzo zewnętrznie aktywna jak deliberatywność i naturalnie jest mniej zewnętrznie pasywna niż odprężenie; ponieważ jest to nasza sytuacja, w którą się angażujemy, zgodnie z własną rolą; jednostka nie zajmuje się czymś innym ani też nie jest przez coś zajęta i dlatego wolna osobowość jest uważana za spontaniczną i w trybie pośrednim. Ale w spontanicznym zachowaniu wszystko jest nowe i stopniowo staje się ono naszym własnym; w autonomii zachowanie jest własne, bo z zasady zostało już osiągnięte i przyswojone. „Aktualna sytuacja” tak naprawdę nie jest wcale nowa, ale stanowi lustrzane odbicie osobowości – a co za tym idzie, wiadomo, że jest czymś własnym i jednostka czuje się bezpiecznie (roz. 10 par. 8).

Musimy podkreślić, że nowość sytuacji nie może być całkowita – jest ucieleśniona i zapisana w funkcji osobowości. Nie jest to zatem spontaniczność uwolniona od przestrzeni i czasu, lecz historycznie zdeterminowana, będąca częścią życiowej historii, częścią biografii.

2.8. Osobowość jest „przezroczysta”, jest znana na wylot, ponieważ stanowi system tego, co zostało rozpoznane (w terapii jest to struktura wszystkich wglądów „aha”). Self natomiast nie jest w ogóle przezroczyste w tym samym znaczeniu – chociaż jest świadome i może się orientować – bo jego doznaniowa świadomość siebie istnieje zawsze w odniesieniu do kogoś innego w aktualnej sytuacji (roz. 10 par. 8).

To zrozumiałe, że „w idealnych warunkach self nie ma zbyt dużo osobowości” (13§9), self musi pozostać wolne i elastyczne. Osobowość wyłaniająca się z „niedokończonych spraw, powtarzających się nieelastycznych postaw, zgubnych lojalności” (13§9), introjektów i projekcji staje się przeszkodą na drodze do doświadczenia kontaktu. „Następstwem kontaktu (z wyjątkiem unicestwienia) jest osiągnięty wzrost” (13§4): asymilacja to nauczenie się czegoś, co zostało przetrawione, a nie połknięte w całości; można więc z tego korzystać w taki sam sposób, w jaki korzystamy z mięśni.

2.9. Analogicznie osobowość jest odpowiedzialna i może poczuwać się do odpowiedzialności w znaczeniu, w jakim twórcze self nie jest odpowiedzialne. Odpowiedzialność to przecież wywiązanie się z umowy; umowę zawiera się zgodnie z tym, kim się jest, a odpowiedzialność to dalsza spójność zachowań w tych właśnie wyznaczonych ramach. Tymczasem prawdziwa twórczość nie może zawrzeć umowy w tym sensie; jej spójność ujawnia się w miarę jej postępowania. A zatem osobowość stanowi odpowiedzialną strukturę self (roz. 10 par. 8).

Innymi słowy, aby twórczość mogła rzeczywiście zaistnieć, musi się łączyć z odpowiedzialnością, tak jak odpowiedzialność za niebycie super-ego-istą musi wypływać z kreatywności; są to teoretyczne podstawy twórczego przystosowania. Celem terapeutycznym staje się bycie odpowiedzialnym w kreatywności i kreatywnym w odpowiedzialności.

 2.10. Ja polega na poczuciu jedności, spójności i ciągłości ciała oraz umysłu jednostki na propriocepcji swej własnej indywidualności […]. Ja stanowi funkcjonalną jednostkę obsadzenia, która zmienia się wraz z każdą aktualną myślą i percepcją, ale utrzymuje jednakowe poczucie swego bytu w wyraźnie zakreślonych granicach (roz. 11 par. 2).

W 11. rozdziale autorzy cytują komentarz Federna dotyczący ego. Utrzymują jednak, że opisuje on funkcję osobowości, a nie ego. Jest to wierny opis tego, co wcześniej nazwaliśmy funkcją osobowości. Self, jako takie, nie tyle „odczuwa swoje własne istnienie, ale spójność swojego wchodzenia w kontakt” (11§3).

Nowa interpretacja teorii self. Zaczynając od funkcji osobowości

Jak zauważono w paragrafie 9. rozdziału 13., wzrost jest celem ostatecznym, ale to „organizm wzrasta, a nie self” (13§9), wzrost bowiem jest konsekwencją asymilacji świadomego kontaktu. Biorąc pod uwagę analizę egzegetyczną tekstu (szczególnie rozdziałów 10. i 13.), wyłania się hermeneutyka funkcji osobowości, która odrzuca nową gramatykę teorii self.

3.1. Nowość: funkcja osobowości jest figurą (a nie tłem!) na początku cyklu kontaktu

Aktywna i decyzyjna obecność funkcji osobowości już w momencie, gdy pojawia się potrzeba (funkcja id), otwiera nowe horyzonty dla praktyki antropologicznej i klinicznej w terapii Gestalt. Skupianie uwagi głównie na funkcji id powoduje zamieszanie i prowadzi do błędu, jeśli nie jest się kontekstowo uważnym na „kim jestem, który to czuje” („kim się stałem”). Ta podwójna obecność (funkcji id i osobowości) nadaje znaczenie funkcji ego. Jeśli funkcja osobowości nie byłaby figurą i nie była aktywna od początku – „Kim jestem (kim stałem się) ja, który czuję” – nastąpiłoby natychmiastowe, bezpośrednie przejście od „co czuję” do „o czym decyduję”, w konsekwencji pozbawiając funkcję ego jej działania polegającego na przyjmowaniu lub odmawianiu. Tę perspektywę interpretuje w eleganckich ramach teoretycznych słynny dialog Perlsa pomiędzy top-dog i under-dog (Perls 2019). Wyraźnie dystansuje się ona od klasycznego, freudowskiego stanowiska, gdzie ego wyłania się jako wynik konfliktu między Id a Superego. Pojęcie funkcji osobowości jest przede wszystkim jakościowo różne od pojęcia Superego, które jest zewnętrzną strukturą regulującą, niemal obcym ciałem pojawiającym się w celu regulacji Id, podczas gdy funkcja osobowości jest osobistą, cielesną strukturą regulacyjną, wynikającą ze wszystkich przyswojonych doświadczeń (wszystkich „aha” – jak pisze autor w tekście). Z tego właśnie powodu, jak przypomina Goodman (Goodman 1995), funkcja ego nie ma zadania zapisywania wyniku starć, lecz ma tworzyć nowatorskie rozwiązania poprzez proces identyfikacji i alienacji. Takie rozwiązanie – kreatywne dostosowanie – obejmuje wszystkie polemos[2] między tymi dwiema funkcjami i osiąga nowy gestalt, który znajduje się poza logiką „zwycięzca lub przegrany”. Gdyby w rzeczywistości wygrała funkcja id, doprowadziłoby to do antyspołeczności, natomiast gdy „zwyciężyłaby” funkcja osobowości, coś także uległoby stłumieniu. Jedynie rozwiązania z takimi (twórczymi) cechami mogą się zasymilować i sprawić, aby Organizm się rozwijał.

W neurotycznych konfliktach funkcja ego nie może wykonywać zadania identyfikacji i alienacji pojawiających się nowości, w następstwie nieprawidłowego działania jednej z funkcji: albo funkcja id nie wie, co jest odczuwane, albo funkcja osobowości jest pełna nieprzyswojonych wartości, introjekcji, idealizacji i paplaniny. Za każdym razem, gdy konflikt postrzegany jest jako nierozwiązywalny z powodu niemożności działania funkcji ego, konieczne staje się skupienie obu funkcji (id i osobowości). Ciekawa jest obserwacja, gdy polemos rejestrowany na poziomie fizycznym wytwarza różne kierunki w dwóch częściach ciała. Widać to na przykład w oczach, które czasami wyrażają skrajnie przeciwne emocje (jedno wyraża doświadczenie funkcji id, podczas gdy drugie funkcji osobowości[3]).

Wzrost organizmu następuje dokładnie w momencie tworzenia przez funkcję ego w żywej teraźniejszości novitas, wynikające z funkcji id nakierowanej w przyszłość (w kierunku tego, czym chce się stać) i z funkcji osobowości, czyli z tego, co fizjologiczne i radykalnie obecne w tym, czym osoba się stała. Wracając do pytania z pierwszego przykładu (test marshmallow), wyraźnie widać, że konflikt doświadczany przez dziecko na linii jedzenie–czekanie lokuje się pomiędzy dwiema funkcjami (id i osobowości). To właśnie funkcja osobowości (umiejętność czekania) unaocznia różnice między dziećmi. Jeśli diabetyk chce jeść słodkie rzeczy, konflikt dwóch funkcji („co czuję” i „czym się stałem”) będzie gruntem, na którym funkcja ego wymyśli i odkryje nowe rozwiązanie. Jeśli jest ono autentyczne, będzie odbierane jako spójne i kojące dla obu funkcji (bez zwycięzców i przegranych).

W celu znalezienia przez diabetyka kreatywnego rozwiązania, musi on nadal czuć i nie znieczulać swojego ciała, które pragnie słodyczy, a jednocześnie w tym samym czasie zasymilować w ciele fakt (funkcja osobowości), że jest chory na cukrzycę. Jeśli te dwie funkcje zostaną zakłócone, funkcja ego będzie nieobecna, a konflikt stanie się chroniczny, powodując raczej frustrację niż wzrost.

Przyjrzyjmy się innym przykładom. Terapeuta podaje rękę pacjentowi, który mówi, że czuje się zakłopotany. Do zrozumienia jego doświadczenia potrzebne jest rozróżnienie funkcji id od funkcji osobowości. Czy doświadczenie zakłopotania pojawia się, ponieważ pacjent nie zdaje sobie sprawy z tego, co czuje w dłoni (brak wrażliwości lub dezorientacja dotycząca doznań fizycznych), czy też dlatego, że nawet jeśli wyraźnie odczuwa swoje doznania, nie wie, jakie znaczenie im przypisać?

Taka różnicująca analiza staje się szczególnie potrzebna i decydująca w pracy klinicznej z osobami, które doświadczyły nadużyć. W rzeczywistości nadużycie, które zmyliło ciało (np. dziewczynka była mała, a jej ciało odczuwało zbyt wiele intensywnych, niemożliwych do zdefiniowania emocji), stwarza problem dla funkcji id. Natomiast sytuacja nadużycia, w której młoda dziewczyna jasno rozumiała, co się działo (i mogła powiedzieć: „Oni gwałcą moje ciało”), ale nie wiedziała jak lub nie mogła tego zakomunikować, stanowi problem dla funkcji osobowości.

3.2. Funkcja osobowości jako asymilacja, czyli żywa biografia

Organizm wchodzi po pełnym kontakcie w tę tajemniczą i pełną patosu fazę zwaną „asymilacją nieświadomą” (10§5) (specyficzne zadanie funkcji osobowości). Po ponownym przeczytaniu tekstu należy podkreślić, że autentyczna i trwała asymilacja musi być cielesna. Doświadczenie pełnego kontaktu (wreszcie!) restrukturyzuje schemat ciała albo pod względem integralności, albo pełni. W ten sposób osobowość staje się cielesną pamięcią Środowiska, czyli tego Innego, z którym Organizm spotkał się w pełni; staje się „żywą biografią”[4], różniącą się od „biografii chronologicznej”, podobnie jak ciało anatomiczne różni się od ciała żywego (Salonia 2008). W przypadkach opisanych we wstępie (1§5) przytaczano powracający sen o egzaminach, który mógłby wskazywać na to, że doświadczenia bez zaangażowanej w nie funkcji ego nie mogą zostać zasymilowane. Przypominam sobie kobietę z psychozą poporodową, która nie wiedziała, czy już urodziła czy jeszcze nie, i bardzo cierpiała na myśl o czekającym ją porodzie. W tradycji Gestalt ten aspekt funkcji osobowości (asymilacja) jest z pewnością najbardziej znany, ale został zaniedbany właśnie dlatego, że pojawia się bez świadomości[5]. Jego znaczenie jest jednak decydujące. Mawia się, że wiedza, jeśli „jest przetrawiona, a nie połknięta w całości, zostaje przyswojona i może być wtedy użyta w sposób wcale nie gorszy od siły mięśni” (13§4). Wreszcie Autorzy mówią o istotności asymilacji, nadając jej szczególne znaczenie, jakby z jednej strony chcieli podkreślić ryzyko jej zbanalizowania, a z drugiej, że ten proces wskazuje na coś, co jest jednocześnie fascynujące i tajemnicze[6]: na tajemnicę spotkania Organizmu i Środowiska, które nas karmi i pomaga nam wzrastać. Organizm staje się… kontaktami, których doświadczył w pełni.

„Przejście od świadomego kontaktu do nieświadomej asymilacji wiąże się z głębokim patosem”

Fritz Perls i Paul Goodman

3.3. Przerwy w kontakcie jako wyraz problemów funkcji osobowości

Bliski związek między funkcją id i funkcją osobowości skutkuje oryginalną perspektywą teoretyczną i kliniczną, nawet w zakresie przerw w kontakcie. Jak wiemy, interakcja między Organizmem/Środowiskiem zostaje przerwana w momencie, gdy oddychanie (aktywowane poprzez intencjonalność ukierunkowaną w stronę Środowiska) zamyka się z powodu braku konkretnego wsparcia (Salonia 2010a), zamiast się otworzyć. Zaniechanie procesu cielesnego i brak potrzebnego wsparcia stanowią fenomenologiczny zapis przerwy w kontakcie i dotyczą odpowiednio funkcji id lub funkcji osobowości.

Odczytanie na nowo przerw w takiej perspektywie uwydatnia zarówno blokadę cielesną (odczuwanie przez ciało stłumienia, odrętwienia itp.), jak i zaburzenie funkcji osobowości (poczucie, że w nieuzasadniony sposób jest się większym lub mniejszym niż Środowisko). W przypadku introjektów konflikt/konfrontacja funkcji id z funkcją osobowości nie osiąga twórczego rozwiązania, ponieważ funkcja osobowości tworzona jest przez introjekty, a nie przez przyswojone doświadczenia[7]. W przypadku projekcji oddech zamyka się i widoczne jest, czego doświadcza ciało z zewnątrz, ponieważ na poziomie funkcji osobowości Organizm postrzega siebie jako mały w porównaniu do Środowiska. Retrofleksja natomiast jest biegunowym przeciwieństwem zniekształconej percepcji. W tym przypadku Środowisko jest postrzegane jako zbyt małe i niezdolne do pomieszczenia napięcia, które Organizm kieruje z powrotem do własnego ciała.

3.4. Funkcja osobowości jako „słowna replika self”: język w terapii Gestalt

Goodman dwa razy mówi o funkcji osobowości jako możliwości odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące osobistych doświadczeń, czyli o emocjonalnym strumieniu, w którym żyje ciało. To stwierdzenie odnosi się do wewnętrznego dialogu (Salonia, di Cicco 1982), który przepływa w każdym Organizmie. Innymi słowy, każde doświadczenie musi być możliwe do wyrażenia. Ta możliwość wyrażania, która w terapii Gestalt mogłaby być zdefiniowana jako „świadomość” (Salonia 1986), jest zakorzeniona w doświadczeniu. Wykazując ogromną intuicję, tekst Terapii Gestalt… postrzega język jako werbalną kopię self; doświadczenie językowe (a nie pusty Man sigt Heideggera[8]) jest ściśle związane z ciałem. Dlatego słuchane z uważnością słowa: dźwięki, przerwy, gramatyka i składnia (Salonia 2011c), stają się głębokością powierzchni[9]. I odwrotnie, funkcja osobowości w terapii Gestalt dotyczy myśli związanych z doświadczeniem, czyli z „cielesnymi” myślami. W tym przypadku nie jest to powrót do „około-izmu” opisującego myśli oderwane od ciała, o którym wspomina Perls, ani nie jest to system reprezentacji poznawczych, jak w terapii poznawczej, dotyczący racjonalności lub irracjonalności myśli. Jakość dialogu międzyludzkiego (czy słowa są werbalną kopią czy też są oderwane od doświadczenia?) determinuje jakość kontaktu (Franta, Salonia 1979). Tylko wtedy, gdy są kopią self, słowa wibrują pełnią i wyjątkowością doświadczenia, stając się poezją międzycielesności i intencjonalności kontaktu.

3.5. Kiedy formuje się funkcja osobowość?

Odpowiedź książki na to pytanie brzmi: „między dwoma a trzema latami” (7§1). Łączy się to spójnie z rozwojem języka (czterdzieści lat później Stern będzie mówił o jaźni werbalnej i ja narracyjnym) (Stern 2015). W tym wieku bowiem słowa zaczynają splatać się z doświadczeniami płynącymi z własnego ciała, jak również z ciał innych, nabierając kształtu i stając się narracją. Przychodzi na myśl intuicja Arystotelesa, że istoty ludzkie są zdolne do gramatyki. Powtarzające się dźwięki, pomieszanie słów, niegramatyczne wyrażenia, błędy składniowe, użycie zaimków… są werbalną kopią wzrostu lub problemów w Organizmie (Salonia 2001, Irigaray 1991). Język, który dojrzewa w pełnym kontakcie – jak przypomina Goodman, antycypując «ja narracyjne» Sterna[10] – ma w sobie triadyczny paradygmat: jest pełen ciała mówiącego, ciała odbiorcy oraz przechodzenia od jednego do drugiego, bez zlewania się czy usztywniania (Salonia 2012c).

3.6. Funkcja osobowości, kontakt intrapersonalny, twórcza samotność

Odniesienie do dialogu wewnętrznego prowadzi nas do kategorii kontaktu intrapersonalnego jako momentu, w którym rozpoczyna się rozwój i terapia. Jest to aspekt często zaniedbywany, być może w celu uniknięcia intrapsychicznej wizji rzeczywistości. O różnicy pomiędzy tym, co intrapsychiczne a tym, co intrapersonalne, decyduje fakt, że pojęcie „intrapsychiczny” odnosi się do perspektywy oderwanej od rzeczywistości i od wymiaru relacyjnego, podczas gdy „intrapersonalny” jest pojęciem odnoszącym się do konkretnego momentu w cyklu kontaktu/wycofania się z kontaktu (asymilacja, która następuje lub poprzedza doświadczenie kontaktu); bycie ze sobą na etapie „wycofywania się z kontaktu”[11].

Jak powiedziano w innym miejscu, istnieją trzy rodzaje bycia pomiędzy lub kontaktu (Salonia 2012c): «pomiędzy» typu arche, «pomiędzy» intrapersonalne i «pomiędzy» interpersonalne.

To pomiędzy typu arche (pierwotne) odnosi się do asymetrycznej relacji wzrostu lub opieki, w której jeden z partnerów ułatwia pojawienie się kontaktu intrapersonalnego (relacji z samym sobą) u drugiego. Celem terapii jest rozwój Osobowości, czyli asymilacja: „dialog intrapersonalny” jako werbalna kopia self w kontakcie. Nie jest to dysfunkcyjna samotność (związana ze strachem czy nadmierną samodzielnością), ale samotność twórcza, w której dochodzi do asymilacji kontaktu, rozwoju i wyrażania indywidualnej kreatywności.

Wracając do jednego z naszych początkowych przykładów (1.2) i do Giulii, która zadała sobie pytanie, co będzie po rozstaniu z kimś znaczącym, odpowiadam, że poczuje się w swoim ciele, kiedy będzie gotowa do podążania swoją drogą „sama”. Stanie się to dopiero wtedy, gdy z rozwojowych doświadczeń „pełnego kontaktu” (Salonia 2005b) weźmie wszystko, czego potrzebuje.

Relacje z rodzicami i/lub terapeutami (relacje asymetryczne[12]) są po to, abyśmy czuli się dobrze ze sobą, a następnie (w sensie epistemologicznym) z innymi. Tymczasem w neurotycznej samotności ludzie są uwięzieni w konfluencji, która została przerwana zbyt wcześnie, podczas gdy w płodnej samotności (płodna próżnia, o której mówi Perls) następuje przyswojenie pełnego doświadczenia wzrostu. Średniowieczny filozof Duns Szkot trafnie ujął to tak: Ad personam requiritur ultima solitudo[13].

 3.7. Funkcja osobowości: wątek Ariadny w gestaltowskiej terapii rodzin

W przeszłości obszarem, w którym zabrakło uwagi i refleksji nad funkcją osobowości w terapii Gestalt, jest praca z rodzinami (i parami). Początkowo terapeuci Gestalt, którzy pracowali z rodzinami, koncentrowali się na funkcji id, skupiając się na blokadzie rodzinnego doświadczania. Okazało się jednak, że praca terapeutyczna z rodzinami jest bardziej złożona i różni się od terapii indywidualnej. Następnie terapeuci Gestalt (Zinker, Nevis 1987, Hatcher 1987, Salonia 1987) skupili się na cyklu kontaktu w terapii rodzin, a w szczególności na funkcji ego. Innowacja ta, wyjątkowo skuteczna w pracy z parami (rozważmy np. efektywność dialogu pomiędzy partnerami), nie okazała się równie przydatna w pracy z rodzinami. Wprowadzono zatem (introjekty czego?) dwie podstawowe koncepcje systemowo-strukturalnej terapii rodzin: cykl życiowy rodziny i strukturę rodziny/przekaz transgeneracyjny (Robine 1987, Lampert 1987, Minuchin 1974, Scabini 1985, Duvall 1977). Takie zestawienie było błędne na poziomie epistemologicznym, na zasadzie kontrastujących ze sobą idei. W moim modelu gestaltowskiej terapii rodzin (Salonia 2010b) pokazujemy, że niektóre wcześniejsze przeoczenia wynikały z pomijania znaczenia funkcji osobowości. W rzeczy samej zarówno przekaz transgeneracyjny, jak i struktura rodziny są w elegancki i oryginalny sposób skutecznie zawarte w funkcji osobowości (rodziców), natomiast cykl życiowy w Terapii Gestalt mieści się w koncepcji osobistej historii zasymilowanej w ciele (żywej biografii). Uwaga poświęcona funkcji osobowości w terapii rodzin staje się niczym nić Ariadny, bowiem praca z funkcją id i funkcją ego skutkuje większą przejrzystością. Praca nad funkcją osobowości rodziców jest fundamentalna dla zrozumiałej i efektywnej pracy nad rodziną (Goodman 1995).

Nawet w przypadku par praca nad funkcją id powinna znaleźć się „w obrębie” uwagi oraz procesu skupionego na funkcji osobowości (fizyczna pamięć relacji) (Conte 1998/99: 134–136).

Zgodnie z gestaltowską interpretacją kompleksu Edypa (Salonia 2005) problemy z rodzicielską funkcją osobowości okazują się w rzeczywistości matrycą problemów psychologicznych w rodzinie: są źródłem, z którego wynikają (lub są z nim połączone) inne problemy związane z funkcją id i brakiem funkcji ego (pełnego i odżywczego cyklu kontaktu/wycofania z kontaktu).

3.8. Funkcja osobowości: klucz interpretacyjny relacji terapeutycznej

W historii psychoterapii od samego początku istnieje problem, jakie znaczenie nadać ewentualnemu zaangażowaniu terapeuty w relację z pacjentem (Carotenuto 1986). Przeniesienie i przeciwprzeniesienie stały się kluczowymi ogniwami w zrozumieniu i praktyce procesu analitycznego. Teoria self w terapii Gestalt staje się tutaj decydującym kluczem do interpretacji, który sytuuje zjawiska przeniesieniowe w sferze funkcji osobowości: skoro relacja terapeuta–pacjent jest asymetryczna (wiąże się z opieką), wykazuje analogię do relacji rodzic–dziecko. Upraszczając dla celów dydaktycznych: potencjalne próby uwodzenia terapeuty ze strony pacjenta należy interpretować jako nieudolne próby dotarcia przez pacjenta do figury ojca. Wymagają one spontanicznej i terapeutycznej reakcji ojcowskiej i z pewnością nie należy określać pacjenta jako „uwodzicielskiego”. Jest oczywiste, że aby właściwie zareagować, terapeuta musi zaufać własnej funkcji osobowości i zrozumieć funkcję osobowości pacjenta. W rzeczywistości w środowisku terapeutycznym interpretacja uwodzenia poza kontekstem opieki „rodzicielskiej” (a w konsekwencji poza funkcją osobowości) powoduje zamieszanie, rodzi emocje[14] i nieuchronnie stawia wymagania podstawowemu, ale kruchemu superego.

Reinterpretacja kompleksu Edypa różni się od teorii Freuda (Salonia 2005c) w praktyce Terapii Gestalt: to nie dziecko ma kazirodcze uczucia wobec swojej matki, ale jest to zaburzenie funkcji osobowości współrodzicielskiej, które powoduje dezorientację u dziecka co do jego pozycji. Żadne dziecko, żaden pacjent nie odczuwa w swoim ciele kazirodczych pragnień uwiedzenia rodziców: jeśli tak się dzieje, to dlatego że rodzic/terapeuta ma zniekształconą percepcję i postrzega dziecko/pacjenta jako partnera (w aspekcie seksualnym bądź rywalizacyjnym), a nie osobę, którą ma się opiekować, albo też, patrząc z gestaltowskiej perspektywy, ma zaburzoną funkcję osobowości. Wracając do przykładu 1.6, odnośnie do pacjentki określającej siebie jako „uwodzicielska” z powodu odbycia stosunku seksualnego ze swoim ojcem, a następnie z terapeutą, uważam pracę nad trudnością pacjentki w uświadomieniu sobie swojej siły uwodzenia za (być może poważny) błąd. Taki kierunek pracy zrzucił całą odpowiedzialność na pacjentkę, podczas gdy niewątpliwie należała ona do rodzica i terapeuty[15].

3.9. Funkcja osobowości, odpowiedzialność, władza osobista

Przejdźmy do pytań postawionych na wstępie. Zajmijmy się najpierw przykładem 1.7, w którym student skarży się na częstotliwość i długość przerw, o jakie proszą jego koledzy. Jeśli trener pozwala uczestnikom na ten spór, to manipuluje interakcją, ponieważ tylko on ponosi ostateczną odpowiedzialność za to, czy przerwa jest czy jej nie ma. Jeśli nie rozumie, że zastrzeżenie wobec długości przerw jest skierowane do niego, wykazuje zaburzenie funkcji osobowości, a tym samym wspiera zaburzenie tej funkcji u swoich studentów.

Sytuacja z przykładu 1.3, w którym pacjentka była zirytowana z powodu włączonego telefonu terapeuty, który przyznał słuszność jej uwadze – jest w tym samym duchu terapeutycznym. Jeśli zaprosiłby pacjentkę do pracy nad agresją, wywołałby zamieszanie, które tylko pogłębiłoby problem (Salonia 2011). Częstym przykładem jest sytuacja, gdy studenci podczas szkoleń kierują skargi w stronę szkoły lub nauczycieli, a w odpowiedzi skupia się na ich agresji, zamiast wziąć pod uwagę rzeczywiste istnienie jakiegoś problemu. W szczególności w relacjach asymetrycznych należy być bardzo uważnym na władzę/siłę przebicia osób będących na słabszej pozycji, unikając koncentrowania się jednie na niewłaściwych sposobach jej wyrażania.

3.10. Priorytet funkcji osobowości w pracy klinicznej

Jeśli nawet na początku wydaje się to dziwne, na poziomie klinicznym założenie, że funkcja osobowości poprzedza funkcję id, okazuje się bardzo skuteczne. W efekcie każde zaburzenie funkcji id znajduje się w zaburzeniu funkcji osobowości: jeśli odczuwam głód zamiast realnego pożądania seksualnego, to zaburzenie funkcji id jest umiejscowione w problemie funkcji osobowości. Oznacza to, że pacjent nie rozwijał się w spójny sposób. Gdy w teorii rozwojowej Gestalt (Salonia 2005b) mówimy o braku szczególnego, podstawowego wsparcia leżącego u podstaw problemu funkcji id, czy nie mówimy inplicite o rodzicu z problemem w funkcji osobowości?

Na głębszym poziomie rozważań może nasunąć się refleksja, że relacja terapeutyczna opiera się na funkcji osobowości. To znaczy: jak ciało terapeuty przyswoiło sobie bycie terapeutą (i nie doświadcza tego jako zestawu technik i deontologii) oraz w jaki sposób ciało pacjenta nie przyswoiło sobie jego osobistej biografii? Czy sposób, w jaki terapeuta i pacjent postrzegają siebie nawzajem na poziomie międzycielesnym (napięcie i otwartość na ciało drugiej osoby), nie reprezentuje sedna terapii? Na przykład pacjent z narcystycznym modelem relacji, będący w procesie terapeutycznym, potrzebuje czasu, zanim będzie mógł określić siebie mianem „pacjenta” (Salonia 2003b: 48–54). Autorzy tekstu podstawowego (2§3) mają absolutną słuszność, gdy piszą o osobowości jako miejscu, w którym dokonuje się zmiana terapeutyczna.

Funkcja osobowości jako podstawowy czynnik regulacyjny w płynnym społeczeństwie

„Każdy rozwój w teorii Gestalt musi opierać się na tej teorii (Goodmana) (…). Wskrzeszenie terapii Gestalt (…) nie z tego, co umarło, ale z tego, co zostało pominięte”

Isadore From

Fragmenty autorstwa Goodmana na temat funkcji osobowości wymagają uważnej lektury, ponieważ napisane były w okresie, w którym osobowość stworzona została przez masę introjektów i przykładów zaczerpniętych z instytucji oraz przez superego i polityczne lub religijne idealizmy, wszystkie tłumiące funkcję id. Trend kulturowy, w którym uczestniczył Goodman, nastawiony był na wyzwolenie id i ciała oraz na spontaniczność, kreatywność i podmiotowość. Pomimo, moim zdaniem, pewnego zawstydzenia Goodman, który wyraźnie sympatyzował z funkcją id, jednocześnie będąc wytwornym i wyjątkowym intelektualistą, nie mógł jednak nie napisać o gestaltowskiej koncepcji osobowości: osobowości powiązanej z doświadczeniem, słownej kopii self i cielesnej pamięci doświadczenia kontaktu. Stając przed koniecznością uaktualnienia planu terapii (funkcja osobowości) (From 1985: 32)[16] – a jest to praca często zaniedbywana przez terapeutów – zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj problemem jest właśnie funkcja osobowości. W niedawno udzielonym wywiadzie Mark Solms stwierdził, że: „W przyszłości będziemy przede wszystkim zajmować się «zarządzaniem» emocjami zamiast wydobywaniem ich na światło dzienne” (Solms 2012).

„W przyszłości będziemy przede wszystkim zajmować się „zarządzaniem” emocjami, zamiast wydobywaniem ich na światło dzienne”

Mark Solms

Fragmenty autorstwa Goodmana na temat funkcji osobowości wymagają uważnej lektury, ponieważ napisane były w okresie, w którym osobowość stworzona została przez masę introjektów i przykładów zaczerpniętych z instytucji oraz przez superego i polityczne lub religijne idealizmy, wszystkie tłumiące funkcję id. Trend kulturowy, w którym uczestniczył Goodman, nastawiony był na wyzwolenie id i ciała oraz na spontaniczność, kreatywność i podmiotowość. Pomimo, moim zdaniem, pewnego zawstydzenia Goodman, który wyraźnie sympatyzował z funkcją id, jednocześnie będąc wytwornym i wyjątkowym intelektualistą, nie mógł jednak nie napisać o gestaltowskiej koncepcji osobowości: osobowości powiązanej z doświadczeniem, słownej kopii self i cielesnej pamięci doświadczenia kontaktu. Stając przed koniecznością uaktualnienia planu terapii (funkcja osobowości) (From 1985: 32)[17] – a jest to praca często zaniedbywana przez terapeutów – zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj problemem jest właśnie funkcja osobowości. W niedawno udzielonym wywiadzie Mark Solms stwierdził, że: „W przyszłości będziemy przede wszystkim zajmować się «zarządzaniem» emocjami zamiast wydobywaniem ich na światło dzienne” (Solms 2012).

Specyfiką terapii Gestalt jest zaproponowanie klucza interpretacyjnego, który służyć ma „zarządzaniu emocjami”. Oryginalność tego klucza polega na tym, że jest umiejscowiony wewnątrz Organizmu, w kontakcie ze Środowiskiem, nie mając na celu odzyskania zewnętrznych instancji/wartości/struktur deontologicznych od Superego.

Ta regulacja musi nastąpić właśnie w funkcjach self (Organizm w relacji): jest to samoregulacja, która pojawia się z Organizmu pozostającego w relacji. Zadaniem funkcji ego jest stworzenie pomiędzy funkcją id a funkcją osobowości nowego gestaltu, ściśle związanego z Organizmem. W społeczeństwie żyjącym według logiki eksperymentowania („kultura jednorazowego użytku”) bez ich zasymilowania; charakteryzującym się lękiem przed związkami (Salonia 2011d) i odrzucającym fizyczne kontury tożsamości i przynależności (jakby w przedłużonym procesie dojrzewania) kluczowa staje się umiejętność asymilacji (przynależna funkcji osobowości) w celu zachowania świeżości doświadczeń. Reinterpretacja: czasów i obyczajów, szans i zagrożeń oraz warunków i możliwości procesu asymilacji doświadczeń w epoce postmodernistycznej jest powodem, dla którego unowocześnienie terapii Gestalt jest koniecznością (Salonia 1989), z drugiej strony jest niezbędnym zadaniem rozwojowym dla społeczeństwa. Chodzi o ponowne odkrycie wnętrza jako subiektywnego miejsca słuchania i przyswajania doświadczenia kontaktu, „żyznej próżni” – prawdziwego źródła kreatywności (Sichera 1994). Obecnie nieuchronne jest połączenie afirmacji „Czuję” z synchronicznym pytaniem „Kim jestem ja, ten, który czuje?”. Na tym właśnie polega wartościujące kryterium samoświadomości. Młodzieniec konfrontuje się z nauczycielem lub wykładowcą, mówiąc z przekonaniem: „To, co mówisz, mnie nie przekonuje!”. Jest to z pewnością dobry przykład pewności siebie i poczucia własnej wartości, ale żeby ta konfrontacja nie stała się czczą arogancją, chłopak powinien dodać: „Jestem chłopcem i przeczytałem tylko jeden artykuł w gazecie na ten temat. Może dlatego powinienem użyć znaku zapytania, a nie wykrzyknika”.

Dzisiejsze społeczeństwo ma trudności właśnie z funkcją osobowości. Boi się asymilacji jako utraty spontaniczności czy możliwości lub jako rodzaju skrępowania i dlatego ryzykuje swoimi kruchymi, pustymi i niezadowolonymi tożsamościami. Bauman mówił o „płynnym społeczeństwie”, aby zwrócić uwagę na tę trudność w przyswajaniu doświadczeń (Bauman 2003).

Ponad sześćdziesiąt lat temu autorzy tekstu napisali: „ W idealnych warunkach self nie ma zbyt dużo osobowości. Jest jak mędrzec tao, który «jak woda» przybiera formę naczynia.” (13 §9) (Iacono, Maltese 2012). Pisali o osobowości zdolnej do odczuwania naporu emocji, ale także do wzrastania bez usztywniania się. Innymi słowy, terapia Gestalt proponuje płynnemu społeczeństwu granice, które łączą kreatywność i przystosowanie, spontaniczność i odpowiedzialność, funkcję id i funkcję osobowości: oferuje osobowość, która ma siłę i płynność… wody.

Przypisy

[1] Wideo przedstawiające dzieci starające się powstrzymać przed zjedzeniem pianki: http://www.youtube.com/watch?v=QX_oy9614HQ

[2] Polemos – dyskusja na sporny temat. Tekst przypomina nam, że niestabilne czy niemożliwe rozwiązania wskazują na złe funkcjonowanie funkcji id oraz funkcji osobowości.

[3] Na poziomie klinicznym dobrze jest pozwolić każdemu z oczu „przemówić” oddzielnie.

[4] Ostatnie badania A. Damasio na temat „autobiograficznego self” wydają się naukowym odpowiednikiem żywej biografii.

[5] Podczas spotkania gestaltystów, po prezentacji dotyczącej funkcji osobowości, pewien psychoterapeuta z nutką irytacji zapytał:  „Funkcja osobowości pojawia się bez świadomości, więc po co o tym mówić?”.

[6] Lubię odwoływać się do definicji spotkania podanej przez fenomeno-antropologię (Łaska i Tajemnica). Na ten temat pisał:  Calleri 1993: 303–309.

[7] W terapii Gestalt nie chodzi o zmianę myśli, jak ma to miejsce w terapiach kognitywnych (gdzie usiłuje się zmodyfikować nieracjonalne przekonania), lecz o asymilację doświadczeń, aby w ten właśnie sposób stworzyć i wspierać tworzenie się osobowości.

[8] Wyrażenie „ludzie mówią” łączy się z neurotyczną paplaniną i psychotycznymi stereotypami, które nie pochodzą z doświadczenia podmiotu, lecz blokują dostęp do tego doświadczenia; są to powtarzane frazy odłączone od ciała, bez doświadczenia osobistej asymilacji.

[9] Patrząc z innej perspektywy, ciekawa jest praca Irigaraya dotycząca relacji między językiem a symptomami. Zob.: Irigaray 1991.

[10] Zauważmy, że według Goodmana język (używanie gramatyki i jakość narracyjna) kształtuje się w wieku około trzech lat. Dokładnie w tym samym czasie Stern umieszcza werbalne self.

[11] Pamiętam, jak zarówno M. Polster, jak i J. Zinker na seminariach zwracali uwagę, że cykl kontaktu obejmuje także wycofanie z kontaktu, więc poprawniej byłoby zawsze zapisywać: „cykl kontaktu/wycofanie z kontaktu”.

[12] Moim zdaniem, ograniczeniem książki Terapia Gestalt jest to, że niewystarczająco podkreśla różnicę pomiędzy kontaktem symetrycznym i asymetrycznym.

[13] Aby mogła być osoba/osobowość, musi być zdolność do radykalnej samotności.

[14] Czytanie w tym kluczu interpretacyjnym jest z pewnością stymulujące. Zob.: Krutzenbichler, Essers 1993.

[15] Każda ścieżka szkolenia terapeutycznego powinna opierać się na jasnym rozeznaniu funkcji osobowości każdego z uczestników interakcji.

[16] Jak twierdzi From: „Cały rozwój teorii Gestalt musi wypływać z tej teorii [Goodmana] (…). Wskrzeszenie terapii Gestalt (…) wynika nie z tego, co umarło, ale z tego, co zostało pominięte”.